Oglądając wiele blogów wpadał mi w oko kolor granatowy, który był bardzo elegancki i ładnie się eksponował w mieszkaniach.
Pierwsze zauroczenie.
Myślałam , że mi przejdzie.
Czekałam, czekałam...
I niestety granat dopadł mnie :)
Ale żeby tego było mało, chodził za mną koc.
Nie kot... koc.
I to jaki patchworkowy.
A niestety jestem osobą , która tak łatwo się nie poddaje, dąży do celu.
Postanowiłam połączyć te dwie myśli w jedną całość.
I tak uszyłam koc patchworkowy w odcieniach granatu.
Zapraszam do obejrzenia kilku fotek jak powstawał.
Troszeczkę było tych kwadratów...
I trzeba to było pozszywać.
Miałam pomoc. Ktoś musiał to jakoś ułożyć w całość.
I na konie efekt końcowy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz